piątek, 18 czerwca 2010

Mały Głód

Podczas gdy mnie na dukanowaniu stale prześladuje wielki głód, mój Syn ma swojego wroga- jedyną istotę, której się boi i której nie lubi - to MAŁY GŁÓD.

Mały Głód od czasu pojawienia się reklamy z histerycznym okrzykiem "ZA SAŁAAATĄ" w tle zrewolucjonizował jadłospis mojego Syna.
Syn będący od urodzenia alergikiem i atopikiem jadł bardzo mało i monotonnie. Kiedy już się trochę rozkręcił i można było rozszerzyć mu jadłospis - nic z tego, dalej uznawał tylko swoje kasze na bezmlecznym mleku.
Od kiedy jednak ujrzał reklamę z Małym Głodem zje wszystko, byle tylko Mały Głód do niego nie przyszedł. Dziś zjadł NAWET pomidorówkę z makaronem. Ewenement.
Jako pedagog z wykształcenia mam wyrzuty sumienia, że straszę dziecko - może będzie miało koszmary, albo przeżyje traumę małogłodową;)
Jednak z wyrzutami wygrywa szczęście ,że jest w stanie normalnie jeść, nic mu się nie dzieje, a ja wreszcie nie muszę się martwić - nic go nigdy do tego nie przekonało - dokonał tego dopiero ten paskudny Mały Głód i chwała mu za to.

-Padaj, padaj Mały Godzie! (s na początku nie wymawia) - krzyczy - Pokonam ciebie!!! -wymachuje widelcem w bojowym nastroju. Wtedy jest ok.
Gorzej, kiedy znienacka na ekranie tv pojawia się żółta pokraka - biedak ucieka do naszej sypialni i chowa za szafą.

Jak ja bym chciała tak nie chcieć jeść...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz