
Odebrałam dziś bilety na Maraton:))))
Jestem niesamowicie szczęśliwa, nie mogę się doczekać :))
Córka trochę zła, że ona nie pójdzie - ma dziewięć lat, książkę czytałam jej ja, omijając niektóre fragmenty, filmy widziała na dvd i jest wielką fanką :)
Jeszcze nie zna "Przed świtem" i błaga mnie o czytanie (samej nie pozwalam), ale trochę się ociągam, bo tam będzie więcej fragmentów do usunięcia ;)))
"Zaćmienie" bardzo przeżyła, najbardziej scenę z Jackobem w namiocie - płakała biedna przez godzinę krokodylimi łzami, że Edward na pewno rzuci Bellę, ale dalszy rozwój akcji ją uspokoił;)
Wczoraj kupiłam (Mąż mi kupił;) "Drugie życie Bree Tanner", ale jeszcze nie zaczęłam czytać - wolę mieć jeszcze chwilkę tą przyjemność przed sobą...
Nie będzie to już co prawda taka ekstaza jak "Zmierzch" , ale zawsze jakaś namiastka:)
Marzę, żeby Meyer wydała "Midnight Sun". "Zmierzch" to moja ukochana książka z serii, a opowiedziana z perspektywy Edwarda to spełnienie marzeń !!!
Tymczasem biorę się za Bree...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz